piątek, 25 kwietnia 2014

...

Nie ma mnie ostatnio w sieci. I na razie nie zanosi się na zmianę...
Nie dopuszczam do siebie złych scenariuszy, staram się myśleć pozytywnie ale czasami wszystko przytłacza. szczególnie wieczorami, gdy patrzę na śpiąca i taka jeszcze bezbronna Li...

Musi być dobrze.

Mało konkretny post, wiem. Ale nie chce wdawać się w szczegóły gdy sama nie wiem jeszcze co się tak naprawdę dzieje.
Może obawy nasze i lekarzy okażą się bezpodstawne.

Oby tak właśnie było...

sobota, 19 kwietnia 2014

...

Spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy...

czwartek, 3 kwietnia 2014

:-)

Ale dziś piękna pogoda :-)
Słońce z samego rana świeciło w okno i jakoś tak od razu chce się wszytko bardziej :-)

Po przeczytaniu notki u Meg uświadomiłam sobie, że to już najwyższy czas, bym znów zaczęła biegać, wszak od narodzin Marianki minęły prawie 3 miesiące. Muszę spiąć dupkę i zabrać się za siebie, co by znów poczuć te endorfiny :-)
Marzy mi się specjalny wózek do biegania, ale jak powiem o tym Kubie to stwierdzi, że na głowę upadłam myśląc o kolejnym i z domu wyrzuci :D na szczęście popatrzeć sobie mogę, a może dzięki temu mężulkowi zmięknie serce i zrobi mi prezent :-)

Na razie zamiast biegać wygrzewam się na ogródku, z Marianką śpiąca na moim brzuchu. Lilka obok bawi się w piachu, Mateuszek kopie piłkę z tatą, a Jula wozi po ogródku swoją lalkę, znudził jej się lalkowy wózek i teraz koniecznie musi spacerować z normalnym, dziecięcym. na szczęście na spacerach pozwala do środka włożyć Maniulkę, ale prowadzić musi sama, nikogo innego nie dopuści :-)

Czekamy, aż Malizna się obudzi i naje, a potem ruszamy podbijać plac zabaw :-)

Jakie Wy macie plany na popołudnie?

wtorek, 1 kwietnia 2014

zdrowa! :-)

Po wczorajszej kontroli wreszcie mogę napisać, że Marianka w pełni zdrowa :-)
Mamy zielone światło na spacery, oby tyko pogoda się nie popsuła to znów będziemy spacerować całą rodzina, a nie na zmianę :-)
Brzdące wróciły do Klubiku, a my mamy babskie przedpołudnia z Blanką i dziewczynkami.
Doceniam bardzo pomoc naszej Niani, w spokoju mogę choć troszkę ogarnąć dom, zrobić pranie, poprasować ( chyba jestem niereformowalna i dalej nie mogę sobie wyobrazić, żeby tej sterty nie prasować tylko po prostu złożyć i włożyć do szafy:D) czy ugotować obiad. Z odebraniem Julinki i Mateuszka też nie mam problemu, nie muszę brać ze sobą dziewczynek, więc jest mi dużo, dużo łatwiej. Niby to tylko 4 godziny dziennie, ale pomoc nieoceniona :-)

Marzec przeleciał mi nie wiadomo kiedy. Niebawem święta, chrzest, a potem to już tak naprawdę długi majowy weekend. Pędzi ten czas jak szalony. Marzy mi się jakiś rodzinny wyjazd, ale boję się cokolwiek planować. Z czwórką dzieci to jednak spore ryzyko, a choróbska lubią płatać różne figle. Będzie dobrze, to pojedziemy gdzieś na ślepo. Może znajdzie się miejsce na nocleg dla naszej gromadki :-)

Leniwa dziś jestem niesamowicie. Zegarek pokazuje, że już po 10, a ja dalej w piżamie. najwyższa pora dopić kawę i się ogarnąć, żeby cały dzień nie uciekł mi przez palce. Tym bardziej, że za oknem przebija się słonko.

Miłego!