niedziela, 10 lipca 2016

Minął miesiąc...

...odkąd Leoś i Lusia sa z nami.

Świadomie wyłączyłam się z internetowego życia, można nawet powiedzieć, że z życia w ogóle.
Zamknęliśmy się w naszym małym świecie, w naszej rodzinie, by poznać się wzajemnie i by na nowo poukładać nasze wspólne życie.
Byliśmy tylko my.
Razem.
Dla siebie.

Bardzo dużo nam to dało. Leo i Lu mimo codziennego gwaru, który jest obecny w naszym domu są bardzo spokojni. Wyciszeni. Mieli przy sobie cały czas mamę, tatę i rodzeństwo.
Cudowne rodzeństwo.
Chętne do pomocy.
Tulące.
Śpiewające piosenki.

Przez to, że daliśmy sobie czas udało nam się wszelką zazdrość zdusić jeszcze w zarodku. Chwilami bywało trudno, pewnie jeszcze nie raz trafią się cięższe momenty, ale najważniejsze, że się udało...

Mam wrażenie, że ja sama bardzo się przez ten miesiąc zmieniłam. Chyba nigdy nie miałam w sobie jeszcze tyle spokoju, cierpliwości i miłości, co teraz.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem spełniona i szczęśliwa.